Mąż zamordował żonę
Służby przybyły za późno
Różne nieszczęścia spotykają nas na co dzień, ale zapewne mało kto z nas spodziewałbym się, że padnie ofiarą morderstwa. Takie sceny mają miejsce w filmach, komiksach czy też w innych dziełach sztuki. Przez co wydaje nam się, że takie incydenty są czystą abstrakcją i że w realnym życiu nic takiego nam nie grozi. Nic bardziej mylnego. Bo właśnie dokładnie to spotkało Annę K., która została zamordowana przez swojego męża, w swoim własnym mieszkaniu. Mężczyzna wyraźnie działał z usiłowaniem zabójstwa, a służby które przybyły na miejsce nie zdołały już uratować pokrzywdzonej. Anna K. zmarła na miejscu.
Szczegóły zdarzenia
Do tragedii tej doszło 29 czerwca, w środę po 16:00. Do dyżurnego Komendy Powiatowej Policji w Chrzanowie zadzwonił telefon. Osoba zgłaszająca zdarzenie twierdziła, że w mieszkaniu jej sąsiadów doszło do tragedii. Na miejsce przyjechał patrol policji. Niestety ,wejście do mieszkania była utrudnione. Drzwi były zamknięt,e wobec czego funkcjonariusze wyważyli je i weszli do środka. Zostali tą martwą kobietę oraz jej męża. Anna K. leżała na podłodze w kałuży krwi. Późniejsza sekcja zwłok wykazała że Anna K. otrzymała 7 ciosów nożem. Sprawca, czyli mąż poszkodowanej trafił do szpitala psychiatrycznego.
Nasuwają się nie jasności
Choć sprawa ta została w miarę szczegółowo opisana, to jednak pojawiają się pewne niejasności. Pierwsze z nich dotyczą osoby, która zgłosiła to zdarzenie. Czy już wcześniej wiedziała, że w domu Anny K. dzieje się tragedia? Skoro mężczyzna był psychicznie chory, to czy nikt wcześniej nie mogą przewidzieć, że jego zachowanie może powodować zagrożenie dla życia i zdrowia innych osób? Faktycznie, sprawca znalazł się w szpitalu psychiatrycznym, ale tutaj pojawia się kolejna wątpliwość, tym razem dotycząca oskarżenia, jakie wystosowała prokuratura. Mowa to bowiem o czynie z artykuł 148 paragraf 1 Kodeksu karnego. Mowa jest tam o umyślnym zabiciu człowieka, a najniższa kara za to wynosi 8 lat, najwyższa zaś dożywocie. Skoro prokuratura oskarża męża Anny K. z tego przepisu, to postępuje tak jakby wnosiła oskarżenie przeciw człowiekowi zdrowemu na umyśle. Nie można więc oprzeć się wrażeniu, że cała sprawa ma swoje drugie dno.